wtorek, 1 września 2015

KONAMI, why? KOJIMA what now?

Standing on the Edge...
Of the crater...
Like the prophets once said...
te słowa Mike'a Odlfielda z albumu Man on the Rock wykorzystanego przy trailerze E3 dla MGS V w 2014 roku jak nic pasują do panujacej sytuacji w Konami w związku z produkcją w.w. gry.


Konami - zaczynająca jako firma naprawiająca szafy grające dziś jest jednym w wydawniczych gigantów na japońskim rynku gier video z którym liczą się również rynki zachodnie.
Kiedyś.
Teraz?
Orwellowskie spełnienie antyutopii w wydaniu korporacyjnego twórcy multimedialnej rozrywki?

Korporacja nastawiająca się na zarobki z moblinych gier.
OK. Tak jest niestety w każdej korporacji -> nastawienie na zysk. Co nie zmienia faktu że wydawane marki powinny być jak najlepiej dopracowane, zwłaszcza że pracują na dobre imię wydawcy od ponad 25 lat. Czytając najnowsze doniesienia z branży oraz przeszukując archiwalne newsy z przed pół roku, tak naprawdę nie jestem w stanie dociec, co spowodowało całą burzę oraz co ma począć biedny/(choć w sumie bogaty) Kojima-san.
Co się takiego stało, że wyrzuca się nazwisko Kojimy z jego wcześniejszych produkcji Konami jak i z obecnego projektu kasuje się jego nazwisko? Usuwanie wydrukowanych już materiałów z nośników to działanie rodem z Orwellowskiej powieści Rok 1984.
O samej burzy w Konami nie było głośno w mediach branżowych a przynajmniej nie zwróciłem na niej uwagi wcześniej, dopiero wyrzucenie Hideo z Konami i nieodwracalne potwierdzenie tego faktu wyjawiało powoli na światło dzienne informacje, jakoby elicie szanowanego wydawnictwa elektronicznej rozrywki zaczęła uderzać sodowa woda do głowy.
Powody? Jest ich wiele, a na pewno wiele jest spekulacji rzucane w ostatnich wywiadach z pracownikami artystycznymi w Konami, czy samymi zainteresowanymi. Starałem się prześledzić wpisy na Twitterze Hideo, jednak ten bardziej się skupia na aspektach związanych z powstawaniem gry niż zawieruchą przypominającą potyczki bohaterów brazylijskich telenowel. Czy powodem może być nastawienie KONAMI na chęć zysków z gier mobilnych?
Bo jeśli(!) tak to niestety powód prozaiczny -> pieniądze
Szkoda ze kunszt autorstwa ekipy Kojimy i artystycznej jest przeważany przez chęć wypchania kieszeni korporacyjnych mamoną kosztem wypielęgnowania dzieła, na które przecież programiści Kojimy-san nie szczędzą czasu i energii. A lata pokazały że Kojima nie zostawia żadnych rys na dziełach ze swoim nazwiskiem.

Co jest prawdziwym powodem tego miszmaszu? Korporacyjna duma? Firma ponad jednostkę? Teorii jest wiele a zainteresowanych łamigłówkami odsyłam do lektury pism branżowych. Próbowałem godzinami prześledzić jakieś doniesienia i tak naprawdę gubię się w tym wszystkim nie bardziej niż fan uniwersum Metal Gear w pojmowaniu jej fabuły...

Moje osobiste odczucia do tej sytuacji:


Największym i pierwszym odczuwalnym dla mnie ciosem było zlikwidowanie P.T. czyli kryjącego się za zajawko-wym teaserem Silent Hills. Przez długi czas nie zabierałem języka w sprawie opuszczenia Kojimy, ale burza wśród internautów i tak już rozgorzała z pierwszymi przeciekami, ja chcąc zebrać informacje aby przeanalizować istniejące szanse dla odnowienia projektu P.T., chyba nadal bez większych nadziei. Muszę przyznać, że byłem w mega szoku jak się dowiedziałem się i tworzeniu tego projektu latem 2014, gdyż wróciłem z zagranicy z dłuższej abstynencji internetowej.

Nie ma już "A Hideo Kojima Game"? So WTF? To już straciłem chęć (sens? xD) aby kupić oryginalną kopię gry... posiadam każdą z pozycji serii w kilku wydaniach i każda z nich kanoniczna odsłona posiada swój unikalny zapis (oczywiście nie umniejszając pracy całego developerskiego teamu).
Internet takich rzeczy nie zapomina. I nie zdziwiłbym się gdyby fani domagali się przed reedycją czy kolejnym wydaniem MGS V przywrócenia rzeczonych kilku literek.



No i w końcu rzecz najważniejsza, czyli dzisiejsza (1.09.2015) światowa premiera gry The Phantom Pain, która tym razem naprawdę wydaje się być ostatnia stworzona przez mistrza Kojimę. Znaki ostrzegawcze mogły być już widoczne przy premierze (20.03.2014) prequela tego Ground Zeroes, wykonując misje szpiegowskie odblokowywane przy zbieraniu naszywek XOF. Grając pierwotnie uznałem to za kolejny dowcip, gdy celując z karabinu wymazujemy nadrukowane na budynkach i innych powierzchniach płaskich logotypy  wszystkich kanonicznych odsłon serii Metal Gear. Ale jakby się temu bliżej przyjrzeć... rok 1984 Orwella, jak nic. I o ironio czas gry dzieje się właśnie w roku osiemdziesiątym czwartym... przypadek? (nie sądzę)...

Tymczasem co to są za plotki? A może jedna wielka nagonka? Konami, ogarnijcie się wreszcie:

Z tego miejsca mogę tylko pozdrowić Pana Hideo, cały zespół Kojima Productions, ze szczególnymi podziękowaniami dla Yoji'ego Shinkawy za design oraz dla Harry'ego Gregson-Williamsa za muzykę, a wam fanom życzyć udanego przeczesywania piaskownicy w Metal Gear Solid V The Phantom Pain. 

'The V has come two"